piątek, 8 listopada 2013

20.

20.

Kolejny dzień tylko z pozoru miał się nie różnić niczym od pozostałych. Tom obudził się wcześnie rano, ale nie zastał u swojego boku Billa. Nie był zdziwiony. Domyślił się, że po przebudzeniu Bill zetknął się z bolesną rzeczywistością. Uświadomił sobie jak beznadziejna jest sytuacja w której się znajdują. Tom był miłością jego życia, nie mógł w żaden sposób temu zaprzeczyć. Nieszczęśliwą miłością która nigdy do końca nie będzie mogła się spełnić. Warkoczyk także doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Potrafił jednak trzymać to głęboko w sobie i nie zdradzać nikomu tego co tak naprawdę go trapi.
Leniwie podniósł się z łóżka i z racji wczesnej pory i związanego z tym mroku panującego w pokoju zaczął szukać po omacku paczki papierosów na szafce nocnej. Zamiast tego jego ręka natrafiła na komórkę. Tom po głębszym zastanowieniu stwierdził, że to komórka należąca do Billa, to wywołało w nim lekki niepokój.
Bill traktował swój telefon szczególnie i nie ruszał się bez niego nawet na krok. Było to pewnie spowodowane obawą, że telefon dostanie się w niepowołane ręce fanek i na światło dzienne wypłyną informacje które zdecydowanie wypłynąć nie powinny, niemniej chociażby z czystego przyzwyczajenia nie rozstawał się z telefonem nawet na moment.
Warkoczyk zmarszczył brwi wsuwając później znalezionego papierosa między wargi. Zapalił go i pogrążył się w swoich zamyśleniach. Z pewnością nie spodziewał się teraz tego co nastąpiło dosłownie parę godzin później.
10 rano, hotelowa restauracja. Przy stoliku znajdowała się znaczna część zespołu.... Gustav, Georg, Tom...brakowało tylko Billa. Atmosfera była nerwowa. Bill zniknął. Cała ekipa po alarmie Toma przeszukała już jego pokój i wszystkie miejsca w których przypuszczalnie mógłby się znajdować, wszystko na nic.
Jak wielkie musiało być ich zdziwienie kiedy Bill godzinę później wszedł do hotelu z torbami pełnymi zakupów, w wyśmienitym humorze.
- Bill, braciszku...
Westchnął Tom zrezygnowany i wywrócił oczami.
- Powiedz nam czy ty masz chociaż odrobinę rozumku w tej pustej główce?
Zapytał demonstracyjnie pukając go palcem w głowę.
- O co Ci chodzi?
Bill zupełnie nie rozumiał na czym polegał urojony problem Toma.
- Wszyscy Cię szukali idioto... nie przyszło Ci do głowy, że jeśli wybierasz się gdzieś na tyle godzin wypadałoby komuś o tym powiedzieć, albo chociaż mieć ze sobą telefon? Tym bardziej jeśli jest się Billem Kaulitzem - miłością co drugiej nastolatki która da się pokroić za to by mieć Cie tylko dla siebie?
Zapytał podniesionym głosem Tom.
Czarny przymrużył oczy i pokręcił głową, a później zachichotał.
- Wyluzuj trochę braciszku bo Ci żyłka strzeli... do zobaczenia na próbie chłopcy...
Zwrócił się do G&G, a Toma bez zbędnych wyjaśnień chwycił za rękaw dużej bluzy i zaciągnął w ten sposób do swojego pokoju hotelowego. Na miejscu rzucił zakupy na łóżko i niczego nie tłumacząc zaczął rozpinać spodnie. Warkoczyk stał jak wryty patrząc na niego w osłupieniu.
- Co Ty wyprawiasz?
Zapytał dopiero po chwili nie ukrywając swojego zdumienia.
- Jeśli chcesz bym zrobił Ci dobrze to doskonale zdajesz sobie sprawę, że nie tędy droga...
Wtrącił jeszcze Tom.
- Zamknij się lepiej Tom. Świat nie kręci się tylko wokół seksu, a skoro już o tym mowa to dosłownie parę godzin temu świntuszyliśmy. Mam dla Ciebie coś znacznie lepszego.
Dodał z tajemniczym uśmiechem odwracając się do Toma tyłem i spuszczając gatki do połowy, ukazując bratu w ten sposób swój tyłek ze świeżo wytatuowanymi słowami "I Love You Tom".
- Pojebało Cię do reszty...
Podsumował Tom.
- Braciszku to prezent dla Ciebie, nie cieszysz się?
Zapytał z niewinnym uśmiechem.
- Co będzie jak ktoś to zobaczy geniuszu? Będzie skandal...
Mruknął.
- Dlaczego? Co w tym dziwnego, że kocham swojego brata? Poza tym, to żadna nowość, wszyscy zainteresowani zdają sobie z tego sprawę....
- Tak, ale zgodzisz się chyba, że dupa to nie jest najwłaściwsze miejsce na okazywanie uczuć bratu... mnie się to kojarzy jednoznacznie i dziennikarzom też nic nie będziesz musiał tłumaczyć. Brat Cię zapina i sprawa jest jasna.
- Dobra, uspokój się. Nikt oprócz Ciebie tego nie zobaczy. Obiecuję.
Mówiąc to podszedł do Toma i musnął jego usta.
- Wiesz, że dzisiaj mija rok od tego kiedy zmusiłeś mnie do zrobienia Ci loda? Pamiętasz jaki byłem wtedy obrzydzony tym, że mogę wziąć twojego penisa do ust?
Zaśmiał się wspominając to i pocałował jeszcze raz czule brata.
- Pod tym względem się wyrobiłeś, przyznaje.
- Miałem dobrego nauczyciela...
Zamruczał przygryzając jego dolną wargę.
- Zrobiłeś się cholernie zboczony Bill... momentami mnie zadziwiasz... masz pomysły na które ja bym nie wpadł...
Zaśmiał się Tom.
- To co Tommy...
Szepnął Bill wsuwając rękę w spodnie brata i odszukując swoją szczupłą dłonią jego członka.
-....masz ochotę na swojego niegrzecznego braciszka?
Uśmiech jaki teraz pojawił się na twarzy Toma wyrażał wszystko i jakiekolwiek słowa były zbędne. Bill pchnął Toma na łóżko i usiadł na nim okrakiem, a ubrania jedno po drugim w zawrotnym tempie lądowały na podłodze. Obaj byli mocno podnieceni, ale Bill miał przebiegły plan. W momencie kiedy Tom był już gotowy wejść w Billa braciszek wywinął mu numer i zszedł z niego by położyć się obok na łóżku. Spojrzał warkoczykowi w oczy i zaczął zadowalać się za pomocą własnej ręki.
- Jeśli chcesz seksu to dzisiaj zaczniemy nietypowo Tommy... wieki nie robiłeś mi loda, cały czas tylko ja się męczę i non stop tylko ty jesteś zadowalany w tym związku...
Wyrzucił z siebie czarny. Tom oczywiście nie był zachwycony bo wyobrażał sobie zupełnie inny przebieg wydarzeń, ale zdawał sobie sprawę z tego, że Bill miał rację i mógł czuć się trochę pokrzywdzony w takim układzie, a tego Tom raczej nie chciał. Nie zmieniło to jednak faktu, że Tom jako stu procentowy facet nie przepadał za nadstawianiem się bratu, ani robieniem mu loda. To właściwie było głównym powodem dla którego znacznie częściej to Bill był na zdominowanej pozycji.
- Bill... proszę Cię, innym razem...
Mruknął skrzywiony.
- Tom! Kurwa... tak bardzo uwielbiasz seks, a zrobienie głupiego loda osobie którą kochasz stanowi dla Ciebie taki problem?!
Oburzył się Bill.
- Dobra zamknij się już... i dochodź szybko...
Mówiąc to warkoczyk nachylił się nad bratem i zabrał do swojego zadania. Najpierw stymulował jego członka ręką, a później zaczął pracować ustami i językiem. Lizał, ssał i pieścił językiem penisa brata najlepiej jak potrafił. Prawdę mówiąc nie zależało mu teraz tak bardzo na tym, żeby sprawić Billowi jak największą przyjemność bo znacznie bardziej chciał, żeby po prostu szybko skończył i najlepiej z dala od jego ust. Jego starania się opłaciły bo już po krótkiej chwili Bill wystrzelił spermą dość niefortunnie bo prosto na twarz Toma.
- Uups...
Zaśmiał się czarny zakrywając ręką usta, żeby zatuszować to jak bawi go ten widok, wiedział, że Tom się wkurzy, chodź to w sumie nie była bezpośrednio wina Billa.
- Teraz masz przejebane... ile razy mówiłem, żebyś spuszczał się z dala od mojej twarzy? Zlizuj to w tej chwili...
Wysyczał czerwony ze złości Tom.
- No już, już braciszku, bez nerwów...
Zachichotał Bill.
- To tylko sperma, nie gryzie...
Czarny przysunął się do brata i zaczął z uczuciem i dokładnością, powolutku zlizywać każdą kroplę spermy z twarzy warkoczyka. Udobruchał go tym trochę i Tom po wszystkim znacznie spokojniej na niego spojrzał.
- Teraz kolej na moją przyjemność...
Tom mówiąc to ułożył się na plecach.
- Wskakuj i nabijaj się na niego...
Powiedział z podnieceniem w oczach, ale Bill miał inne plany i tylko zachichotał.
- Złap mnie i zmuś...
Zerwał się z łóżka i pobiegł do łazienki.

4 komentarze:

  1. Heavenliar wrocila! ciesze sie strasznie! I wrocil seks! Podoba mi sie jak Bill pogrywa z Tomem, ogolnie calkiem fajnie sie to rozwija, czekam z niecierpliwoscia na nowosc :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ła-super, że znów jesteś:D ,,- Wskakuj i nabijaj się na niego..." Ten tekst był najlepszy, taki właczy i zadziorny, oby więcej takich.
    P.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nastepny wpis :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam do siebie:http://without-you-i-disappear.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń