wtorek, 5 lutego 2013

7.

7.

Przez cały ten dzień Bill był delikatnie mówiąc nie w sosie. Nic mu nie wychodziło, wszyscy go irytowali, a co najgorsze prześladowała go myśl, że Gustav wie co ma na sumieniu, tylko zachowuje to dla siebie. Wstydził się mu nawet spojrzeć w oczy.
Tom dokładnie obserwował zachowanie Billa i wiedział, że jeśli natychmiast nie zacznie zachowywać się naturalnie ktoś się w końcu czegoś domyśli. Nie miał konkretnego pomysłu na to jak zapanować nad bratem, ale czuł się odpowiedzialny za niego i za to co ich łączyło. Skoro Bill sobie nie radził musiał wziąć sprawy w swoje ręce.
- Bi..Billy... zaczekaj!
Dogonił go kiedy czarny wychodził właśnie z hotelu na papierosa.
- Czego chcesz Tom?
Billy spojrzał na brata przybitym spojrzeniem zatrzymując się i podpalając papierosa.
Tom poszedł  w jego ślady i powoli wypuszczając dym zaczął mówić.
- Chcesz, żeby ktoś się skapnął, że coś jest na rzeczy?
- Oszalałeś? To chyba oczywiste, że nie.
- Tak? Bo zachowujesz się jakbyś do tego właśnie dążył. Jak myślisz co teraz myśli sobie Gustav..? Hmmm... zastałem Toma prawie nago w pokoju Billa z samego rana, a teraz Bill mnie unika....ciekawe dlaczego? Czyżby całą noc spędzili na pierdoleniu się ze sobą?
Tom z wyczuciem odtworzył myśli Gustava. Pokładał wielką nadzieję w tym, że to był właśnie klucz do zmiany postępowania Billa.
Czarny patrzył na niego w osłupieniu. Myślał, że jest zupełnie odwrotnie. Sądził, że jego zachowanie utwierdzi Gustava w przekonaniu, że nic nie miało miejsca.
- Bill zachowuj się naturalnie, błagam. Wtedy wszystko będzie ok.
Tom zgasił papierosa i klepiąc brata po ramieniu wrócił do hotelu.
kiedy szedł długim korytarzem w kierunku swojego pokoju, akurat wpadł na Gustava.
- Tom, możemy pogadać?
Zapytał Gustav patrząc na niego z grobową miną na twarzy, Toma oblał zimny pot. Był przekonany, że Gustav chce mówić właśnie o TYM.
Mimo tego zaprosił go do swojego pokoju hotelowego.
- Tak Gustav? O czym chciałeś rozmawiać?
Spojrzał w jego kierunku unosząc brwi do góry.
- O Billu....
Gustav usiadł i westchnął ciężko.
- Wiesz myślę, że on się nieszczęśliwie zakochał. Ostatnio chodzi jakiś przybity, z nikim nie rozmawia, mam w ogóle wrażenie, że mnie unika. Jesteśmy najbliższymi osobami dla niego.... Powinniśmy jakoś zareagować, pomóc mu...
Gustav był tym wyraźnie zmartwiony, lubił Billa i chyba na prawdę czuł się jego przyjacielem, zobowiązanym w takiej sytuacji do ingerencji w jego problem.
Tom miał ochotę wybuchnąć śmiechem, ale trzymał poważny wyraz twarzy. Umiał być dobrym aktorem i w sytuacjach takich jak ta zdecydowanie go to ratowało.
- Wiesz co Gutek, zapytam go.... Pogadam jak brat z bratem.... Nie martw się.
Poklepał go po ramieniu z serdecznym uśmiechem na twarzy.
- Jeśli chodzi o kobietę na pewno nie ma sprawy w której nie byłbym w stanie mu pomóc.
Te słowa wyraźnie uspokoiły Gustava, wiedział, że ten temat Tom ma w małym paluszku.
- Jak czegoś sie dowiesz, odezwij się....
Dodał jeszcze wychodząc z pokoju, a kiedy tylko drzwi się zamknęły Tom opadł na sofę ze świstem wypuszczając powietrze z płuc.
- Było blisko...
Szepnął sam do siebie.
Skoro Gustav ma błędne podejrzenia, to możemy być spokojni - pomyślał Tom i od razu wysłał Billowi smsa zapraszając go w nim na szybki numerek.
Dosłownie kilka minut później wściekły Bill pojawił się w jego pokoju.
- Co ty wyprawiasz!? Nudzisz się!? Co by było jakby ktoś przeczytał tego smsa!?!
Wrzeszczał na niego Bill. Tom westchnął i zatarł dłonie lustrując tyłek Billa.
- A jednak tu przyszedłeś? Czyli chcesz mieć przerżnięty tyłek, tylko udajesz taką cnotkę...
- Nie, Tom. Jestem tutaj żeby osobiście powiedzieć Ci, że jesteś nieodpowiedzialnym debilem. Pouczasz mnie, a sam nie zachowujesz się ani trochę ostrożnie!
- Cicho Bill. Gadałem z Gustavem. On jest święcie przekonany, że jesteś nieszczęśliwie zakochany w jakiejś lasce i dlatego się tak zachowujesz.
Bill uśmiechnął się,
- To chyba dobrze, prawda?
- Dobrze? Cudownie! Chodź tu do mnie.... Zrobimy w końcu to co mieliśmy zrobić rano.
Mówiąc to Tom wyciągnął w jego stronę ręce.
Bill z lekkim grymasem na twarzy podszedł do niego i wtulił się w jego tors.
- Ja pieprze Bill i bez dyskusji!
Wyrwał się niespodziewanie Tom.
- C.o..n.iie!
- Tak, Bill.
- Ale rano zgodziłeś sie na inny układ....
Bill naburmuszony splótł ręce na piersiach.
- Ale przemyślałem to i ja przerucham Cię pierwszy, będziesz później uważnie obserwował co robię, a jak przyjdzie Twoja kolej to to zrobisz. Bez mojego tłumaczenia na każdym kroku.
Billy spuścił wzrok i pociągnął noskiem.
- Tommy boje się....
Szepnął.


1 komentarz:

  1. SUUPEER!
    Jejku, Tomek, jaki natarczywy... Haha, bardzo mi się to podoba <3 Uwielbiam go takiego. Nie mogę się doczekać, kiedy będzie następny rozdział, i kiedy TO się wydarzy :)
    Świetne!
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń