niedziela, 30 grudnia 2012

5.

5.

Następnego dnia Bill niechętnie opuścił swoje łóżko. Postanowił wymazać ze swojej pamięci wydarzenia ostatniego dnia. Jednak nadal czuł jakiś uraz do Toma. Mimo to wziął szybki prysznic i zszedł do hotelowej restauracji, gdzie zastał resztę zespołu którzy wesoło rozmawiając jedli śniadanie. Był wśród nich również i Tom, którego Bill starał się unikać wzrokiem. Usiadł sobie możliwie jak najdalej od niego w otoczeniu Gustava i Georga. Nałożył sobie na talerzyk trochę sałatki, pogrzebał w niej trochę aż w końcu zaczął ją powoli jeść. Mimo, że mył od wczoraj zęby już z tysiąc razy, dalej czuł w ustach ten obrzydliwy smak.
Odruchowo uniósł wzrok w kierunku Toma i z przerażeniem stwierdził, że jego brat dokładnie mu się przygląda, do tego kiedy tylko zauważył wzrok Billa na sobie oblizał znacząco usta i obleśnie się do niego uśmiechnął. Bill czuł, że chyba go znienawidzi. Nie rozumiał czemu zachciało mu się tak uprzykrzać mu życie.
Bez namysłu odwrócił od niego wzrok i wziął kolejny kęs sałatki do ust. Właśnie ją przełykał kiedy niemal stanęła mu w gardle ponieważ poczuł na swojej nodze czyjąś która wyraźnie się o niego ocierała. Otworzył szeroko oczy i zajrzał pod stół. Nie wątpliwie tak też jak się spodziewał była to noga Toma.
Westchnął i odepchnął ją dla nie poznaki biorąc do ust kolejne kęsy sałatki.
- Billy, może opowiesz nam jak spędziłeś wczorajsze popołudnie....
Tom nie dawał za wygraną.
Georg od razu się włączył.
- Właśnie, wczoraj gdzieś zniknąłeś.... Bill, a może ty poznałeś kogoś w końcu?
Zapyta śmiało chłopak.
- yyy co? Nie, Georg dobrze wiesz, że nie w głowie mi jakieś panienki.
Odpowiedział mu z pogardą próbując się obronić najczęściej używanym argumentem.
- Źle się czułem. Położyłem się wcześniej.
Dodał krótko.
Ku jego zadowoleniu wszyscy łącznie z Tomem, zostawili to i nie dyskutowali już z nim w tym temacie.
Jakoś dotrwał do końca śniadania i od razu udał się w kierunku windy. Niestety Tom poszedł jego śladem.
Kiedy obaj znaleźli się w windzie Bill najzwyczajniej go ignorował.
- Billy, nie masz ochoty mi obciągnąć?
Zapytał w końcu Tom z powalającym uśmiechem na twarzy.
- Wiesz co jesteś podły Tom.
Syknął biedny Bill, czuł się już upokorzony do granic możliwości.
- Taa? A jeśli nacisnę ten przycisk i zatrzymam windę.....
Warkoczyk demonstracyjnie wyciągnął palec w kierunku wcześniej wspomnianego przycisku.
- .... sądzę, że wtedy zrobisz co zechcę...
Bill tylko prychnął.
- Chyba śnisz.
- Nie, Tom. Po prostu mi to wyjaśnij. Kocham Cię bo jesteś moim jedynym bratem i w dodatku bliźniakiem, powinniśmy być jednością, zawsze myślałem, że ty też mnie kochasz. Ale po ostatnich wydarzeniach.....
- ..... ech... traktujesz mnie jak swoją zabawkę, nic nie wartego śmiecia, zwykłą dziwkę....
Oczy czarnego zaszły łzami.
- Nic dla Ciebie nie znaczę?
Tymi słowami Bill uświadomił Tomowi, że chyba rzeczywiście za bardzo zapędził się ze swoim zachowaniem. Ale robił to zupełnie impulsywnie. Dotarło do niego coś ważnego, coś co równocześnie go przeraziło. Nie kocha Billa tylko jak brata, on go pragnie, podnieca go jego ciało, chciałby mieć go tylko dla siebie i być tylko dla niego.
Spuścił wzrok pozostawiając pytania brata bez odpowiedzi.
Kiedy tylko drzwi windy się otworzyły wyleciał z niej jak poparzony wprost do swojego pokoju hotelowego.
Bill był trochę zdziwiony jego zachowaniem, a wręcz wystraszył się i zaczął martwić o niego więc popędził za nim.
- Tom.... Tommy otwórz....
Wołał tłukąc w jego drzwi.
Tom usiadł na łóżku zakrywając twarz w dłoniach.
- Odejdź Bill, zanim powiem kilka słów za dużo...
Billy jednak nie dawał za wygraną i tłukł ze zwiększoną siłą.
Warkoczyk w końcu niesiony emocjami podszedł do drzwi energicznie je otwierając i szarpnął brata za koszulkę tym samym wciągając go do środka i zatrzaskując za nim drzwi, przyparł go do nich i bez zbędnych wyjaśnień wpił się bez opamiętania w jego pełne malinowe wargi.
Bill w pierwszej chwili szarpnął się niespokojnie nie wiedząc co jego brat wyprawia, ale po chwili oddał jego pocałunek. Obaj chyba nie zastanawiali się nad tym co robią.
Po jakimś czasie Tom przerwał pocałunek i zaczął patrzyć w oczy Billa ręką gładząc jego policzek.
- Kocham Cię Billy, po prostu Cię kocham.....
Szepnął łamiącym się głosem.
- Nie jak brata, ja Cię pragnę Billy.....
Bill patrzył jak zaczarowany w oczy brata nie mogąc wydusić z siebie ani słowa.
- C-c...a-ale Tom.... tylko, że my jesteśmy braćmi... to nie normalne, a wręcz tak nie można.
Rozsądek Billa kłócił się z jego sercem. Wiedział doskonale o czym mówił Tom, bo czuł dokładnie to samo, ale co z tego jeśli wiedział, że coś takiego nie może mieć miejsca.
- T-tommy co teraz?
Zapytał patrząc zaszklonymi oczami w oczy brata.
- Billy proszę Cię tylko mnie teraz nie odrzucaj....
- Możemy "być ze sobą" ale nikt nie musi o tym wiedzieć.... tak będzie dla nas najlepiej.... ja nie dam rady już dłużej udawać TYLKO Twojego brata.
Bill westchnął przeciągle.
- Dobrze Tom.
Swoje postanowienie przypieczętowali namiętnym pocałunkiem.

1 komentarz:

  1. Czytałam już wiele opowiadań o Tomie i Billu, ale to mnie niestety zniesmaczyło. No i... Tom go gwałci w usta, a Bill jakby nigdy nic zgadza się z nim być? Prawie się nie sprzeciwiał i zdecydowanie zbyt szybko uległ. Moja rada dla ciebie, to nie pędź tak z akcją, tylko rozpusuj powoli, jak bliźniaki się w sobie zakochują, a nie są braćmi, Bill się nim brzydzi, a zaraz stwierdza, że kocha go i chce z nim być. To jest po prostu mało realistyczne. Ale ogólnie piszesz całkiem dobrze i czyta się płynnie, masz też przyjemny styl pisania. Mam nadzieję, że pomogłam ;) Pisz dalej ;)

    OdpowiedzUsuń