sobota, 27 października 2012

3.

3.

- Chodź tutaj... no nie wstydź się.
Zaśmiał się cicho Tom i wskazał palcem na miejsce na przeciwko siebie.
- Tom to jest chore....
Krzywił się Bill ale jednak mimo to wykonał polecenia brata.
- A teraz na kolana braciszku.
Co? Krzyknął w myślach Bill. Mam przed nim klękać?! On chyba już do reszty oszalał. Zaraz mu powiem że może sobie sam robić dobrze skoro mu to tak dobrze wychodzi bo ja nie zamierzam w tym uczestniczyć.
Zanim zdążył otworzyć usta żeby wyrazić swój sprzeciw Tom pewnie szarpnął go za ramię, tak że wątły chłopak momentalnie wylądował na kolanach przed swoim bratem.
- Tom... puszczaj. Nie chcę, rozmyśliłem się,...
Zaczął się wykręcać ze swojej obietnicy i możliwie wiercić jednak ręka jego brata nadal zaciskała się na jego ramieniu uniemożliwiając ruch.
- Będzie dla Ciebie lepiej jeśli będziesz oszczędzał swoje śliczne usteczka, bo mogą Ci się za chwilę przydać.... 
Uśmiechnął się Tom przejeżdżając kciukiem po ustach brata z lubieżnym uśmiechem na twarzy.
To wszystko przeraziło Billa. Nie sądził że Tom będzie mu kazał robić cokolwiek ustami.
- Co!? Nie wezmę go do buzi!!!!
Wrzasnął przerażony chłopak.
- NATYCHMIAST MNIE PUŚĆ TOOOM!!! Jesteś chory!
Krzyczał.
Toma najwyraźniej bawiła ta sytuacja, bo zupełnie nic nie robił sobie z krzyków brata. Po prostu patrzył na niego z delikatnym uśmiechem na twarzy.
- Już? Wykrzyczałeś się? Możemy przejść do rzeczy?
Zapytał kiedy Bill w końcu się przymknął.
- Tom.... Proszę ..... Ja nie chcę....
Powiedział zrozpaczony chłopak wlepiając swój przerażony wzrok w oczy brata.
- Ale taka była nasza umowa braciszku. Sam się na to zgodziłeś. Więc, wypadałoby żebyś dotrzymał danej mi obietnicy.
- Nie mówiłeś nic o tym że mam brać go do buzi!
- Bo to chyba jasne... ? Jak inaczej chcesz mi zrobić loda?
- Tak samo jak ty mi! Wystarczy ręką dotknąć.....
Wydusił z siebie przerażony chłopak.
Na te słowa Tom wybuchnął śmiechem.
- Może dla Ciebie wystarczy, ale nie każdy jest tak mało wymagający jak ty braciszku. No już. Jak będziesz grzeczny i zrobisz wszystko dokładnie tak jak Ci powiem to zobaczysz jak szybko będziesz miał to z głowy.
Bill się już poddał, stwierdził że Tom ma rację i chce jak najszybciej mieć to za sobą.
Tom widząc że Bill przemilczał to co od niego usłyszał, zrozumiał to jako jego zgodę na kontynuowanie tej jakże przyjemnej dla samego Toma zabawy.
- Zdejmij moje spodnie, bokserki....
Zaczął powoli wydawać polecenia Tom, uśmiech jaki widniał teraz na jego twarzy miał w sobie coś pomiędzy ekscytacją, a tajemniczością. Może nie każdy chciałby ujrzeć swojego brata w takiej sytuacji, ale Tom nie miał do tego żadnych uprzedzeń, wręcz przeciwnie już od dawna miał na to ochotę, choć był w stu procentach przekonany że nie jest gejem ani nawet biseksualistą. Bill go w jakimś sensie pociągał, ale tłumaczył to sobie tym że ma typowo kobiecą urodę.
Bill ze zmieszaną i obrzydzoną miną zaczął rozpinać spodnie brata, robił to tak powolnie....tylko dlatego że bał się tego widoku - penis jego brata to było dla niego za wiele.
Na początek swoimi zgrabnymi palcami zaczął mocować się z klamrą od paska, odpiął guzik, rozsunął rozporek. Szerokie spodnie brata od razu wylądowały na ziemi.
- Teraz bokserki. - dodał zniecierpliwiony Tom.
Chłopak niechętnie wykonał jego polecenie. Chwycił za dwa przeciwne krańce bokserek i wsuwając nieco palce pod gumkę pociągnął je w dół.
Członek Toma który właśnie odzyskał wolność wcale nie stał. To tylko utwierdziło Billa w przekonaniu że wcale nie będzie łatwo zadowolić jego brata.
- Ślicznie.
Pochwalił go Tom z powalającym uśmiechem.
 - A teraz weź go do rączki i wsadź do buźki, później ją zamknij i ładnie ssij.
Wyjaśniał dalej Tom.
- Tylko się przyłóż, nie lubię jak ktoś robi to niestarannie, rozumiemy się?
Zmienił trochę ton na bardziej rozkazujący.
Bill tylko kiwnął potakująco głową i wziął penisa brata do ręki. Przysunął się bardziej by mógł sięgnąć do jego ust, zbliżył go do swoich warg, ale w momencie kiedy ten ich dotknął cofnął sie z niemałym obrzydzeniem. Czuł że zaraz zwymiotuje. To było takie odrażające.
Zwlekał chwilę po czym podniósł się z kolan stając twarzą w twarz ze swoim bratem.
- Tom ja.. ja nie mogę. Przepraszam nie dam rady..
Chciał się odwrócić i wyjść ale zatrzymał go srogi głos jego starszego brata.
- Billy, braciszku ty chyba upadłeś na głowę jeśli myślisz że tak po prostu stąd wyjdziesz. Dobrze Ci radzę bierz się w końcu za robotę bo stracę cierpliwość i......
W tym momencie się zatrzymał, chyba sam przeraził się tym co chciał powiedzieć.
- I...?
Zapytał Bill odwracając się twarzą w stronę brata. Był na niego zły, nie sądził że posunie się to tego by mu grozić.
- i przerżnę Ci tyłek jak ostatniej dziwce.
Dokończył Tom patrząc w oczy brata kamiennym wzrokiem, który pozwalał czarnemu twierdzić że to nie był jakiś niesmaczny żart.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz